ES od dawna ma dziwną czkawkę. Przez jakiś czas nic nowego się nie pojawia, po czym przez kilka dni pokazuje nowe posty. I znów cisza. A starsze posty nigdy się nie pojawiają. Ostatnio jakby się poprawiło, ale w dalszym ciągu zdarzają się dziury w dyskusjach. Niestety, obecnie to jedyny znany mi serwer NTTP, do którego mogę się 18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach Cel uświęca środki Mleko uważasz pan, ma najszybszy transport. Inaczej się zsiada. Hamulce skończyły się w złym miejscu (dla kierowcy). nie wiem po co ten pasazer z dostawczaka tak wyskoczyl do kierownicy z tego czerwonego samochodu.... tak jakby to byla jej wina W Wolnym tłumaczeniu. Wieziemy dobro. Sk***el nadal miał w głowie GTA na konsoli. glowa001 napisał/a: nie wiem po co ten pasazer z dostawczaka tak wyskoczyl do kierownicy z tego czerwonego samochodu.... tak jakby to byla jej wina On chyba wyskoczyl by spytac czy nic sie nie stalo i chyba po gasnice, albo tylko po gasnice. Ekspertem nie jestem © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies

Obecny układ linii autobusowych w prawie nie zmienionej formie jest od wielu lat. Na czas wakacji zmniejszono obsadę na wielu liniach. Jak co roku. i co roku po wakacjach zwiększano (wracano do normy), czasami dopiero od początku roku akademickiego.

Fenomen Stanisława Barei źródło: Ja mówię to, co myślę i wydaje mi się, że ludziom wskazuję na pewne niebezpieczeństwa, ostrzegam ich przed czymś, a że się przy tym bawią, to już trudno… – mówił Stanisław Bareja w wywiadzie, którego udzielił we wrześniu 1981 roku Jackowi Federowiczowi. I faktycznie – reżysera „Misia” zapamiętaliśmy jako bystrego obserwatora, kpiącego z absurdów PRL-owskiej codzienności. Twórczość Barei w ogóle się nie zestarzała. Perypetie prezesa Ochódzkiego oglądane dzisiaj bawią tak samo, jak bawiły czterdzieści lat temu. Co z tego wynika? Dwie rzeczy. Po pierwsze reżyser kręcił po prostu dobre filmy. Nie dość, że jajcarskie, to jeszcze świetnie zagrane. Po drugie to wszystko, z czego Bareja się śmiał wcale nie zniknęło wraz z upadkiem „komuny”. Jest tu, wokół nas, i całkiem dobrze się miewa, czasem trochę tylko polukrowane. Zastanawiacie się, do czego piję? Proszę bardzo, już mówię: biurokratyczne skostnienie, pustosłowie polityków, cwaniactwo, bylejakość. Ale przede wszystkim fałsz, większe i mniejsze kłamstewka, które nam się opowiada i które sami sobie opowiadamy. I to dlatego Bareja (i jego filmy) jest wiecznie żywy, a my raz za razem mówimy, że „tu przecież jest jak w »Misiu!«”. Bareja – reżyser politycznie niepoprawny źródło: Bareja nie miał nad Wisłą łatwo. Taki dajmy na to Kazimierz Kutz, o którym jeszcze wspomnę, uważał jego twórczość za kiczowatą i zaadresowaną do niewyrobionego widza. Filmowcy mainstreamowi (czyli powiązani z władzą) sekowali Bareję i wyśmiewali. I nie ma się czemu dziwić – podczas gdy oni kręcili albo nudne propagandówki, albo sieriozne kino psychologiczno-egzystencjalne, komedie „pana Staszka” rozbawiały miliony Polaków do łez. Ale nie tylko koleżeńska zazdrości komplikowała Barei życie. Robiła to także, a może przede wszystkim, polityka. Czarny humor reżysera bezlitośnie odzierał PRL-owską rzeczywistość z gładkiej propagandowej politury. Pod tym błyszczącym lakierem kryła się śmieszno-straszna codzienność: korupcja, kolesiostwo, brakoróbstwo, brzydota, złodziejstwo i pospolita głupota. Reżyser, niczym dziecko w bajce Andersena, w kolejnych filmach pokazywał, że król jest nagi. Władzy ludowej, jej poplecznikom i stronnikom nie mogło się to podobać. Stąd szykany i cenzura. Kolaudacja źródło: Filmy Barei były szczególnie ostro krytykowane podczas tzw. kolaudacji, czyli pierwszych, jeszcze zamkniętych pokazów. Uczestniczyli w nich wyłącznie ludzie „z branży”. Przyjrzyjmy się jednemu z takich seansów (nienawiści). Odbył się w warszawskim kinie Rejs 9 grudnia 1977 roku. Oglądano wtedy „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”. Film się skończył, przyszedł czas na uwagi i komentarze zgromadzonych – śmietanki PRL-owskich oficjeli od kultury. Zaczyna jakiś urzędas: To, co się dzieje na ekranie ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co z życiem na księżycu. Jestem pewien, że film znajdzie widza, bo są widzowie, którzy chcą oglądać na ekranie głupszych od siebie. Nawet jeśli będzie to film kasowy, to państwowa kinematografia nie powinna takich filmów robić i takich filmów nie lubię. Bohdan Poręba - postać Bogdana Zagajnego, reżysera z filmu "Miś", jest wzorowana właśnie na nim / źródło: Teraz głos zabiera towarzysz Poręba – wpływowy reżyser (sparodiowany później w „Misiu”). Jest wyraźnie poruszony: Scenariusz ma optykę absolutnie nie do przyjęcia. Optykę, która najwięcej mówi o tym zwierzęciu, które ukazuje się na końcu filmu na ulicach Warszawy (chodzi tu oczywiście o świnię – Ale trzeba chyba powiedzieć jedną rzecz. Że w tym filmie nasze życie i ludzie są pokazani bez cienia życzliwości. Chodzi mi o brak jakiejkolwiek sympatii do człowieka. Reżyser wskazuje nam na płaskość tego świata, na płaskość ludzi. I to jest najbardziej przerażające. Chwilę później dodaje:…z tego wynika, że wszystko jest ześwinione, łącznie z ludźmi. A oni są wewnętrznie ześwinieni. Nie zgadzam się z bolały Porębę kuksańce pana Staszka, bolały do żywego. Jako ostatni film Barei komentuje ówczesny minister kultury Janusz Wilhelmi:Nie powinniśmy żerować na niskim stanie umysłów widzów. […] Powinniśmy podnosić poziom kulturalny naszych widzów. A w żadnym wypadku nie powinniśmy tego poziomu obciągać w dół. […] I tak samo uważam, że nie mamy obowiązku dogadzania naszym widzom od dołu, ale od góry (na sali grobowa cisza, nikt nawet nie parsknął). […] Jeżeli nawet film ktoś kupi, to my nie jesteśmy przedsiębiorstwem handlowym i to nie jest dla nas argumentem. Nie jesteśmy kioskiem „Ruchu”! „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” na rok staje się „półkownikiem”. Kilka dni po kolaudacji Stanisław Bareja przechodzi zawał serca. Bareizmy nasze powszednie źródło: Kazimierz Kutz, chcąc zakpić z Barei i jego jakoby kiepskiego warsztatu, ukuł w latach 60. termin „bareizm”. Określenie szybko przeniknęło do języka partyjnej nomenklatury, stając się klasycznym „słowobijem” – pałką, służącą do okładania „wroga ludu” i jego antysocjalistycznych, kłamliwych filmideł. Wkrótce „bareizm” zaczął jednak znaczyć to, co znaczy dziś – sytuację lub wypowiedź jawnie absurdalną i surrealistyczną, jakby wprost wyjętą ze scenopisu „Misia” albo „Alternatywy 4”. Na Facebooku istnieje nawet licząca ponad 200 000 członków grupa o wdzięcznej nazwie „Bareizmy wiecznie żywe”. Znajdziecie tam wiele smakowitych kąsków à la „pan Staszek”. O, na przykład coś takiego: Filmy Barei – najlepsze sceny źródło: A teraz dziewięć cudownych scen z filmów Stanisława Barei. Kolejność przypadkowa, wybór mój. Pokrójcie sobie Podwawelską, zamówcie (obowiązkową) kawę i wuzetkę, rozluźnijcie krawaty i przygotujcie się na dawkę skondensowanego absurdu. „Miś” – telegram do Polańskiego Prezes Ochódzki wraz ze swoją kochanką, Aleksandrą, usiłują wysłać telegram do Romana Polańskiego. Zirytowana pracowniczka poczty nie może tego zrobić, gdyż:– Nie ma takiego miasta – Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, taak…– Londyn! Miasto w Anglii.– To co mi pan nic nie mówi!– No mówię pani właśnie…– To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć, gdzie to jest, cholera… „Miś” – odprawa na lotnisku Lotnisko, kolejka do odprawy. Podróżny staje na wadze. Przyglądają się temu dwaj celnicy. Jeden z nich odczytuje wskazania urządzenia:– 115, a powinno być 119. Cztery kilo wam brakuje.– Schudłem cztery kilo.– Słowem przywozicie do kraju cztery kilo obywatela mniej! A gdyby tak każdy wracał ze stratą paru kilo, byłoby nas mniej coraz – Polaków!– To co mam zrobić?– Sześćdziesiąt za każdy brakujący. A wykształcenie macie jakieś?– Wyższe.– A to przepraszam, to po 75. W kolejnym ujęciu widzimy biały karton, a na nim hasło:Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu „Miś” – władza i jej linia Znów lotnisko. Ryszard Ochódzki usiłuje kupić bilet na samolot. Podchodzi do kasy, tam czeka już wianuszek ludzi:– Strasznie państwa przepraszam, ale przed chwileczką dostałem wiadomość ze szpitala. Żona urodziła syna! Chłopak! Więc chciałem żonie kwiaty, a maleństwu na przywitanie tego świata bilet na dobrą wróżbę. Pozwolą państwo?– Proszę bardzo!– Kochana, ten do Londynu, 11:05. Kwiaty dla pani. – Dowód proszę. – Proszę bardzo.– Przepraszam pana, jestem lekarzem pediatrą…– Ja przecież… syn, tłumaczę panu. – Ile waży syn?– Dwanaście kilo.– Dwanaście? Słuszną linię ma nasza władza „Miś” – była żona i Władeczek Mieszkanie Ryszarda Ochódzkiego odwiedza była żona. Towarzyszy jej nowy partner – Władeczek, polityk już niemłody, ale prominentny. Kobieta chce zabrać swoje rzeczy. Ochódzki jest wyraźnie zaskoczony:– No ale… A ty skąd wiedziałaś, że mnie zastaniesz… przecież wiedziałaś, że wyjeżdżam.– Przechodziliśmy po prostu i wpadliśmy.– Jak to – przechodziliście?!!! Z tragarzami?– Taa!! Przechodziliśmy. Z tragarzami. Bardzo cię polubiłem, chłopie. „Miś” – prasłowiańska grusza Plan „Ostatniej paróweczki hrabiego Barry Kenta” – filmu kręconego przez Bogdana Zagajnego (pamiętacie Bohdana Porębę? Zagajny to jego karykatura). Na pierwszym planie reżyser i jego współpracownik. W tle widzimy gruszę, siedzącego na niej kota i sforę oszczekujących go psów. Zagajny zwraca się do swojego zastępcy:– Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy i prawda ekranu, która mówi: prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera! Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy (w kadrze koci pyszczek). Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa, niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu! Niech on nie miauczy… „Miś” – płaszcz Rzecz dzieje się w kawiarnianej szatni. Ryszard Ochódzki chce odebrać swój płaszcz. Zirytowany zwraca się do szatniarzy:– Odbierałem… Przecież pan trzyma mój numerek w ręku!– O, masz pan ten płaszcz. – Ale to nie jest mój płaszcz. – Bo pański numerek jest pusty, więc kolega dał numerek sąsiedni, jasne?– Ale przecież miałem paszport, dowód osobisty tej pani, ja tam miałem papie…– To pan odbierał ten płaszcz! – Co…!?– Mówił pan, dowód osobisty był, paszport, jakieś papiery, dwie dychy dał za zgubiony numerek.– Zgubiony numerek to ja trzymam w ręku i proszę, żeby pan wydał mi płaszcz na ten numerek!– Niech pan nie krzyczy na naszego pracownika. Ja tu jestem kierownikiem tej szatni. Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi. – Cham się uprze u mu daj! No skąd wezmę, jak nie mam. Tu pisze, niech pan se przeczyta! Na wskazanej tablicy następująca przestroga: za garderobę i rzeczy pozostawione w szatni szatniarz nie odpowiada. „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” – dobry dojazd źródło: Teraz, dla odmiany, scena z innego znanego filmu Barei – „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”.Dwóch podróżnych spotyka się na dworcu. Rozmowa schodzi na tematy związane z dojazdem do pracy:– Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenia. Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem, śniadanie jadam na kolację, tylko wstaję i wychodzę. – No ubierasz się pan.– W płaszcz, jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu? – Fakt.– PKS mam 5 kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS. – I zdążasz pan?– Nieee. Ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się.– Heheh…– Przystanek idę do mleczarni, to jest godzinka, potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, widzisz Pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD (taki pociąg). Na Ochocie w elektryczny do stadionu. A potem to już mam z górki, bo tak: w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma. To jeszcze mam kwadrans, to sobie obiad jem w bufecie. To po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu. I góra dwudziesta druga pięćdziesiąt jestem z powrotem. Golę się, jem śniadanie i idę spać.„I tak mam dobrze”. No właśnie. I tak trzeba patrzeć na sprawy, zawsze z optymizmem. „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” – poczta Stanisław Tym grający Dudałę Jeszcze jeden fragment z „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”. Poczta, multum ludzi, kolejka zwinięta w świński ogon. Przy okienku młoda kobieta. Pracowniczka poczty przygląda się jej dowodowi.– Nie mogę pani wypłacić, gdyż na zdjęciu jest pani całkowicie niepodobna do siebie.– Niepodobna, bo to dowód szwagra, …chociaż 500zł, co?– 200 mogę pani wypłacić, chce pani?– No dobra…Jakieś to takie wszystko znajome… „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” – w telewizji I znów „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”. Konferansjer stoi przed kamerą, za nim senna publiczność. Mężczyzna zagaja z entuzjazmem:– Każdy w życiu ma jakieś marzenie, czegoś pragnie, o czymś myśli; coś, co lubi, co chciałby jeszcze raz zobaczyć, usłyszeć. Pani Walentyna Wnuk jest salową od wielu, wielu lat. Co pani chciałaby najbardziej usłyszeć?Pani Walentyna duka z kartki:– Pioseńkie pana Kor… Koracza o zdrowiu bym chciała najbardziej usłyszeć. – Tak się szczęśliwie składa, że mamy pana Koracza na szczęśliwy zbieg okoliczności! Muzyka zaczyna grać, a znudzona publiczność patrzy, jak Koracz wbiega na Wam to nie przypomina? Jakieś telewizji może? Co? Choć trochę? Kapitalnych scen jest w filmach Barei oczywiście więcej. Powyższe wybrałem z czysto sentymentalnych względów. Chcąc pokazać wszystkie „dobre numery”, musiałbym poprzepisywać scenariusze całych filmów. Wszystkie filmy Barei źródło: Jeśli ktoś chce odświeżyć sobie (albo dopiero poznać) dorobek Stanisława Barei, zamieszczam chronologiczną listę jego dzieł. Przegląd polecam zacząć od drugiej połowy lat 70.: Filmy Stanisława Barei Mąż swojej żony (1960) – debiut, oczywiście komediowyDotknięcie nocy (1961) – kryminałŻona dla Australijczyka (1963) – komediaPrzygoda z piosenką (1968) – film muzycznyPoszukiwany, poszukiwana (1972) – pierwsza naprawdę znany film BareiNie ma róży bez ognia (1974) – kolejny komediowy klasykNiespotykanie spokojny człowiek (1975) – komedia, nieco chyba słabszaBrunet wieczorową porą (1976) – komedia; przepowiednia cyganki i tajemnicze morderstwoCo mi zrobisz, jak mnie złapiesz (1978) – czyli świnia przechadza się ulicami WarszawyMiś (1980) – ostatni film Barei, a zarazem jego opus magnum; wielu Polaków zna go na pamięć Seriale Stanisława BareiKapitan Sowa na tropie (1965) – pierwszy polski serial kryminalnyAlternatywy 4 (1983) – perypetie lokatorów nowo wybudowanego blokuZmiennicy (1986) – historia warszawskich taksówkarzy (premierowy odcinek obejrzało 18 milionów ludzi!) Koniec i bomba, czyli to był miś na miarę naszych możliwości No i to by było na tyle. Skoro rozpocząłem od cytatu z Barei, to i na cytacie skończę: moje komedie może są śmieszne, ale jednocześnie są bardzo ponure i mówią o świecie dosyć bezlitosnym i że gdyby odrzucić gagi i gdyby odrzucić żarty i dowcipy, to by były bardzo ponure. Chciałem napisać, że na szczęście ten ponury i bezlitosny świat przeminął. Ale nie napiszę, bo tak dobrze to, motyla noga, nie jest.

Karol Biela. 10 grudnia 2013, 7:21. Burzliwy protest w Nowosielcu. Mieszkańcy nie chcą takiego przebiegu ekspresówki. Kilkuset mieszkańców Nowosielca podpisało się pod protestem w sprawie wariantu przebiegu drogi ekspresowej S19. Nowosielczanie sprzeciwiają się temu, że gmina Nisko zabiega o zmianę trasy, jaką miałaby pójść

24 marca o godzinie 2:50 na trasie Bartoszyce - Minty w miejscowości Szwaruny doszło do nietypowego zdarzenia. Cysterna mleka przewróciła się do rowu. Mleko się rozlało, a strażacy i policja zabezpieczały teren. W czwartek 24 marca o godzinie 2:50 doszło do nietypowego wydarzenia w miejscowości Szwaruny. Cysterna przewożąca mleko „odczepiła się" od pojazdu i wylądowała w rowie. Ze zbiornika zaczęło wylewać się mleko. — Kierowcy zablokowały się hamulce, co skutkowało odpięciem przyczepy, która przewróciła się do rowu — mówi asp. Marta Kabelis, Oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Bartoszycach. Na miejscu pracował 1 zastęp z JRG w Bartoszycach. Policja zabezpieczyła teren do czasu przepompowania mleka i wyciągnięcia cysterny. — Zgłoszenie otrzymaliśmy o godz. 2:51 — mówi st. kpt. Piotr Kowalski, Oficer prasowy PSP w Bartoszycach. —Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, usunięcia zabrudzeń z powierzchni jezdni oraz pomocy przy przepompowywaniu mleka. Na miejscu pracował 1 zastęp z JRG w Bartoszycach. Około godziny 8:40 straż pożarna ponownie została wezwana na miejsce by zebrać pozostałości mleka z jezdni. Ruch odbywa się wahadłowo. bartoszyce@ M. Kaźmierczak Sympatyk forum Posty: 954 Rejestracja: 21 sie 2007, 15:13 Lokalizacja: Aleksandrów Ł./Łódź
Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania Co mi zrobisz jak mnie złapiesz – komedia produkcji polskiej (1978) w reżyserii Stanisława Barei. Scenariusz napisali Stanisław Bareja i Stanisław Tym. Wypowiedzi postaci[edytuj] Kierownik sklepu[edytuj] Od tego jest ścierka, żeby była brudna. Podstawowe zasady higieny są takie, że jak się wchodzi, to się puka, a pan wchodzi bez pukania z brudną ścierką. Inne postacie[edytuj] Do Bydgoszczy będę jeździł, a tu nie będę kupował! Postać: niezadowolony klient w sklepie Zobacz też: Bydgoszcz Ej! Cwany gapa! Chcesz, żeby twoja matka miała syna bez zęba?! Postać: kierowca wywrotki Opis: do drugiego kierowcy w kolejce przed kontrolą. Matka ruda, ojciec rudy, a dziecko czarne – murzyn jak z kuriera wycięty. Postać: pracownik wieszający baner Za młoda jest, żeby się puszczać. Kobiety to się zaczynają puszczać po sześćdziesiątce, kiedy jest już za późno. Opis: taksówkarz do Romana Ferde o żonie Krzakoskiego. W warunkach rzeczywistości przedwrześniowej, na tle ogólnego regresu, tak ekonomicznego, jak i społeczno-politycznego i to zarówno w warstwie pryncypiów merytorycznych jak i w głęboko zacofanej warstwie sanacyjnej infrastruktury, szczególną nieudolnością i brakiem koncepcji, rysował się ogólny bilans białka, który to bilans jak powszechnie wiadomo, wyznacza tak kompetentność czynników odpowiadających za ekonomikę w każdym społeczeństwie jak i świadczy w sposób najbardziej widoczny jak sprawy te są zabezpieczone… Opis: spiker w TV. Piosenka O zdrowiu pana Koracza[edytuj] Ej panowie, coś wam powiem, Lub zaśpiewam raczej Nie ma to jak zdrowie bowiem Wiecie co to znaczy Kiedy boli ręka, głowa Ucho, oko, udo, noga Każdy wtedy kwili, jęczy Czy to warto tak się męczyć Czy to warto prochy ćpać Czy to warto leki pić Plaster, maść na siebie kłaść Czy w ogóle warto żyć? Warto, ale po co czekać, poproś niech cię zbada lekarz. Służba zdrowia, służba zdrowia, ciągle w stanie pogotowia. Cały czas leczy nas, cały czas złe choróbska goni w las. Przyszła baba do doktora Zakwiliła cicho Jestem słaba, jestem chora Kto wie co za licho? Dialogi[edytuj] Ta sekcja ma chronologiczny układ cytatów. – Taak, wtedy też tak samo pamiętam: telefon dzwonił, dzwonił, dzwonił tak, jakby chciał, żeby go ktoś odebrał, no! A ta pajęczyna to tak samo wisiała, jak wtedy, jak ten poprzedni dyrektor miał zlecieć, no ten Naręba. – Taak? – No tak, zupełnie prawie tak jak dzisiaj. – Co pani powie?! – No mówię pani. A to wiadro z wodą, to moja pani, o, tak się wtedy wylało… (Wylewa wiadro z wodą na schody). – Daj pani spokój… Opis: rozmowa dwóch sprzątaczek. Danusia: Ja będę miała dziecko. Tadeusz Krzakoski: A tak oczywiście. Przepraszam, nie wiedziałem. Mrugała: Widzi pan, słowa nie można zrozumieć. Wariacki kraj, język idiotyczny, np: u nich ja to jest moi, ale ja dla niego to nie jestem moi tylko vous, ale on dla siebie jest moi!. Ale dla mnie on to jest lui. Bądź tu mądry kto jest kto. Newtonowa: Isaac, kończ tę rozmowę, na ciebie sznycel oczekuje! Isaac Newton: Honyszke kojok, niech oczekuje. Ty jego powiedz, że ja zaraz idę. Tadeusz Krzakoski: Dlatego uważam, że… powinienem się z tobą ożenić. Danusia: Ale przecież ty jesteś żonaty. Tadeusz Krzakoski: Żonaty, żonaty. Żona cię bardzo polubi. Zobacz też: małżeństwo Tadeusz Dudała: Jaka jest różnica między kobietą a cytryną? Kobieta: Nie, tego nie wiem. Tadeusz Dudała: Cytrynę się najpierw rżnie, a potem ścis… Policjantka: No i 200 złotych pan zapłaci. Henryk Kwaśniewski: Oo przepraszam aż 200 złotych? Za co? Przecież ja… Policjantka: Za informację jeszcze 50. Henryk Kwaśniewski: No ale słyszałem, że mandaty zostały od dziś zniesione. Policjantka: Aaa, skoro pan tak słyszał, to umówmy się, że pan ostatni ten mandat zapłaci, a potem już będą zniesione. Klient: Panie kierowniku, ja już czekam cały miesiąc!! Kierownik warsztatu: Pan siada, sekundę… Miesiąc, mówi pan?! Klient: Noo! Kierownik: No i już nieprawda, bo nie miesiąc, a 37 dni kalendarzowych. Klient: Więc już więcej! Kierownik: Więc już się pan mija z prawdą, prawda? Noo. 37 dni… no, skoro pan tyle czeka, to może pan poczekać jeszcze jeden dzień. Klient: Ja mam czekać jeszcze jeden dzień, a ten pan dopiero…! Kierownik: Nie, chwileczkę, niech pan siada. Pan jest moim gościem na razie, ja mówię. Samochód tego pana przywieziono dzisiaj rano, 8 godzin temu. Czyli że dla niego jeden dzień czekania dłużej to jest 300% więcej czasu. Klient: Ale… Kierownik: Jest czy nie jest? Klient: No jest. Kierownik: No, jest. A dla pana, skoro pan czekasz 37 dni, to jeden dzień więcej to będzie… yyy… No, kochany, no jakby nie liczyć no… (Liczy różnymi sposobami). No jakby nie liczyć… To dla pana jeden dzień jest niecałe 3, dokładnie 2 koma 702. No to na stratę 2 koma 7 no, to jeszcze możemy sobie pozwolić, ale, żeby stracić 300% czasu… ho, ho, kochany, co to to nie – my na czas musimy patrzeć po gospodarsku! Opis: rozmowa kierownika warsztatu samochodowego z oburzonym klientem. – Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę. – No, ubierasz się pan. – W płaszcz – jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu? – Fakt! – Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS. – I zdanżasz pan? – Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, widź pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do stadionu, a potem to już mam z górki, bo tak… w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, to znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma! To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie, to po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu. I góra jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać. Opis: rozmowa dwóch robotników w holu dworca kolejowego. Fotograf: Panie… Taksówkarz: Żadne, podwójne, żadne potrójne! Nie jadę i koniec! Woda mię się gotuje, głowa mię boli, włosy mię rosną! Fotograf: Co tam… Taksówkarz: Nerrrwy mi trzaskają jak postronki! Opis: taksówkarz do fotografa po tym, jak zdecydował nie śledzić żony Tadeusza. Kobieta: Proszę pana, tu nie można palić. Mężczyzna: Wiem, ale ja się nie zaciągam. Opis: w kolejce na poczcie. Zobacz też: papieros – Kolejka jest! – Przecież ślepy nie jestem. – Ale głuchy chyba. Mówię, że jest kolejka, a pan wchodzi iii bez. Mówię do pana! – Panie, co mnie pan opukuje? Lekarz pan jest? – Pan tu nie stał! – Panie, wsiądzie pan w 125, dojedzie pan na plac Zamkowy – tam jest kolumna Zygmunta III – pójdzie pan i powie mu „pan tu nie stał!”. Opis: klienci delikatesów w długiej kolejce Ekspedientka w sklepie: Przede wszystkim pan mi po chamsku wyrwał tego kurczaka! Klient: Jako corpus delicti. Sprzątaczka: Ścierkę, ścierkę mi wyrwał, moje narzędzie pracy. Ekspedientka: Panie kierowniku, ukraść chciał mi tego kurczaka. Sprzątaczka: No pewnie, bo po co by wyrywał?! To złodziej! Ekspedientka: I pijak! Bo każdy pijak to złodziej! Opis: rozmowa z kierownikiem sklepu. – A na drugi raz, zanim coś powiecie o naszym handlu, to się najpierw długo zastanówcie! Nazwisko! Nazwisko! – Głogu… – Nazwisko! – Właśnie zastanawiam się. Opis: rozmowa milicjanta ze spisywanym obywatelem Zobacz też: nazwisko Właściciel zastawionego samochodu: Proszę pana, w zeszłym tygodniu postawiłem samochód na strzeżonym parkingu, proszę pana, to mi wycieraczki i koło ukradli. A teraz weszłem, żeby margarynę kupić, to mi tamę postawili, barany. Mężczyzna: O tym się powinno do prasy napisać! Właściciel zastawionego samochodu: Już się wyrywam, trzymaj mnie pan… Wisiorny: Ja nie wiem. Też jeżdżę samochodem, tak samo jak pan. I nigdy mi nic nie ukradli! I zdanżam na czas, proszę pana! Właściciel zastawionego samochodu: Zdążam. Wisiorny: No właśnie, i pan zdanża. Opis: rozmowa mężczyzn na zablokowanym parkingu. Strażnik: Ledykimacja! Plażowicz: Jaka znowu legitymacja panie! Piętnaście metrów od brzegu, teren jest ogólnie dostępny. A w ogóle to niech pan przeczyta rozporządzenie ministra w Monitorze z 27 grudnia nr 17/89. Strażnik: Tak jak tu będę cytał, a pan mi wlizie przez ten czas, ledykimacja!
\n \n\n mleko ma najszybszy transport
Mleko to ma panie najszybszy transport. Inaczej się zsiędzie. ~taki 2015-03-01 19:51:10: z mlekiem to chyba stałe punkty nie Ci da stałą pensję i po kłopocie ~xyz 2015-03-01 19:53:29: Jak 10 jezdzi z km to raczej jednemu nie da stalej dlatego pytam czy to mozliwe jest do zrobienia. dlugie trasy wiekszosc stale punkty: ViValdi 2015-03-01
REKLAMA ~Maciej2017-12-10 22:25:46jak w temacie...~maro2017-12-10 22:28:50Przy odbiorze mleka z gospodarstw tacho nie istnieje. 3~maro2017-12-10 22:29:59Poszukaj sobie przepisu, który to wyłącza. ~Maciej2017-12-10 22:39:35szukałem, ale dalej tego nie ogarniam~Maciej2017-12-10 22:40:39to znaczy, że legalnie mogę jechać dłużej niż 9-10 godzin? barracuda 2017-12-10 22:40:44To art. 13/561. Podlegasz kodeksowi pracy, jak każdy pracownik. ~Maciej2017-12-10 22:45:15to znalazłem, ale jak to rozumieć, że nie obowiązują mnie normy z przestrzegania czasu pracy kierowców czyli czasu prowadzenia 9 godzin z możliwością przedłużenia do 10, przerwami między 4:30 czasu jazdy itp?~maro2017-12-10 22:45:41Rozp 561, art 13 pkt 13 bodajże. Sprawdź sobie. ~maro2017-12-10 22:46:28pkt l~Maciej2017-12-10 22:49:47maro czytałem to, czyli mam to rozumieć tak jak napisałem? barracuda 2017-12-10 22:50:06Maciej, nie chce mi się szukać, ale w ustawie o czasie pracy kierowców, jest to określone wprost, że pojazdy wymienione w art. 13, zwolnione są w Polsce-nawet z obowiązku posiadania tacho. ~Maciej2017-12-10 22:50:57barracuda czyli rozumieć to tak, że jeździ się jak na busie? barracuda 2017-12-10 22:55:06Podlegasz tylko kodeksowi pracy. 1~Maciej2017-12-10 23:02:00okej, dzięki wielkie, rozumiem to tak, że to kodeks pracy dyktuje mi warunki a nie AETR czas pracy kierowcy bo konwencja wyklucza zwózkę mleka1~Paweł2021-07-18 08:31:18Kierowca wykonujący przewóz mleka nie podlega przepisom rozporządzenia Rady (WE) nr 561/2006 bez względu na odległość, jaką ma do pokonania. Jeżeli odbiera je z gospodarstw i przewozi do mleczarni, nie ma obowiązku stosowania norm czasu jazdy, przerw i odpoczynków. Jest także zwolniony z obowiązku używania tachografu. ~Paweł2021-07-18 08:31:46Kierowca wykonujący przewóz mleka nie podlega przepisom rozporządzenia Rady (WE) nr 561/2006 bez względu na odległość, jaką ma do pokonania. Jeżeli odbiera je z gospodarstw i przewozi do mleczarni, nie ma obowiązku stosowania norm czasu jazdy, przerw i odpoczynków. Jest także zwolniony z obowiązku używania tachografu. ~Paweł2021-07-18 08:45:08możesz napiertalać 24/h na dobę jak dasz radę~Edek2021-07-25 22:25:27Mleko ma najszybszy transport inaczej się zasiadaTwój postPodpis Odpowiedzialność Novemedia Ltd nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych tutaj ofert, postów i wątków. Osoby zamieszczające treści naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną. Powyższy adres IP będzie przekazany uprawnionym organom Państwa w przypadku naruszenia prawa. Zastrzegamy sobie prawo do nie publikowania jakichkolwiek treści bez podania przyczyny. Twój adres IP: Dodaj Anuluj Ale jeśli podmiejska komunikacja ma być konkurencyjna to myślę, że jednak wypadałoby zacząć od jakiegoś projektu. Np. organizacji na wzór KZ w mieście - z silnymi liniami magistralnymi co 30-60 minut (głównie kolejowymi, uzupełnionymi autobusami na trasach bez szyn) i skoordynowanymi antenowymi dojazdami z mniejszych miejscowości Nie dostał. Ogólnie to klapy pomalowano mu (bądź w ogóle ich nie ruszano) na jakiś matowy kolor i różnią się odcieniem od reszty nadwozia. Mleko, widzi pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do stadionu, a potem to już mam z górki, bo tak… w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, to znaczy w robocie. Witam. Po niecalych dwoch latach przerwy chcialabym wrocic do pracy jako motornicza. Czy orientujecie sie czy sa przyjecia? Na stronie MPK jest tylko że szukają kontrolerow. Jednoczesnie robią nabór na kurs dla motorniczych. Niestety nie ma wzmianki o ludziach z papierami. Mam wazne pozwolenie i badania. Jezdziłam tramwajem prawie 5 lat. KogM.
  • wr1lxu7jsv.pages.dev/67
  • wr1lxu7jsv.pages.dev/6
  • wr1lxu7jsv.pages.dev/98
  • wr1lxu7jsv.pages.dev/35
  • wr1lxu7jsv.pages.dev/48
  • wr1lxu7jsv.pages.dev/69
  • wr1lxu7jsv.pages.dev/94
  • wr1lxu7jsv.pages.dev/75
  • mleko ma najszybszy transport